Ubolewam nad tym bardzo - ja Matka - Włóczykij.
Prezes raczej nie zwrócił szczególnej uwagi na zmianę aury, za to niezadowolony był z faktu ubrania go w polarowy kombinezon - "na głowie uszy?.... i rączki mam pochowane? ciasno jakoś.... lipa!"
Na szczęście fakt ten został szybko zbagatelizowany, ponieważ w tym wieku spacer = sen. Zawsze.
Oto foty z pierwszego jesiennego spaceru - oczywiście z Ujazdowszczaka, w którym bywamy praktycznie codziennie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz